W poprzednich odcinkach pisaliśmy o tym, jak rozpoczęła się i jak rozwijała na wpół legendarna historia laborantów, jak tworzyli swoje receptury, z jakich składników korzystali i gdzie jeszcze przetrwała pamięć o karkonoskich zielarzach. Sporo dowiemy się o nich w Centrum Informacyjnym Karkonoskiego Parku Narodowego w Karpaczu-Wilczej Porębie, gdzie powstał Domek Laboranta oraz Ogród Karkonoskich Ziół i Krzewów. Warto sięgnąć po publikacje KPN, m.in. po „Przewodnik po ścieżce turystycznej „Dolina Wilczego Potoku”. Lidia Przewoźnik, Krzysztof Dworzycki, Karolina Dobrowolska-Martini i Roksana Kapnik piszą:
„Sztuka leczenia ziołami miała w Karkonoszach szczególnie dobre warunki do rozwoju ze względu na obecność wielu gatunków roślin, które dostarczały surowca do produkcji leczniczych specyfików. Często były to rośliny niespotykane w innych rejonach, a przez to wyjątkowo cenne i poszukiwane. Najbogatsze zbiorowiska roślinne Karkonoszy nazywane były przez miejscowych „ogrodami Ducha Gór”. Medycyna górska w dawnych czasach łączyła się z ludowymi wierzeniami i magią. Podczas zbioru roślin, przygotowywania preparatów oraz ich stosowania należało przestrzegać określonych obrzędów, co miało zapewnić zachowanie leczniczych właściwości ziół. Złamanie tych zasad mogło też spowodować gniew mitycznego Ducha Gór (…). Do dziś zachował się chrześcijański zwyczaj święcenia zebranych roślin w dniu 15 sierpnia, zwanym w Polsce świętem Matki Boskiej Zielnej, w Czechach Matki Boskiej Korzennej, a w Niemczech Kwietnej. Pobłogosławienie wiązanki ziół miało wzmacniać ich lecznicze właściwości. Niestety, ludowe zasady nie ochroniły całego bogactwa Gór Olbrzymich. Intensywne pozyskiwanie wybranych gatunków od XVII do połowy XIX wieku pociągnęło za sobą negatywne skutki. Populacje roślin posiadających lecznicze właściwości – zwłaszcza tych rzadko spotykanych – zostały uszczuplone, a część ich stanowisk całkowicie zniknęła. Dlatego dziś niektóre zioła, dawniej wykorzystywane w ludowej medycynie, objęte są ochroną prawną, a ich zbiór na terenach naturalnego występowania jest zabroniony. Nie oznacza to jednak, ze cenne właściwości ziół nie mogą już pomagać chorym. Aby pozyskiwać leczniczy surowiec, zakładane są specjalne plantacje, gdzie prowadzi się hodowlę wybranych roślin”.
Autorzy opisują kilkanaście leczniczych roślin łąkowych i górskich, z których zapewne korzystali laboranci. Dziś w Karkonoszach nie możemy zrywać ich tak bezkarnie, jak robili to zielarze przed wiekami – tym razem nie Duch Gór stoi na przeszkodzie, a przepisy parku narodowego. Warto jednak poznać ich właściwości niektórych z nich:
Dziewięćsił bezłodygowy (Carlina acaulis) – posiada leczniczy korzeń, zawierający w sobie, według ludowych wierzeń, „dziewięć uzdrowicielskich sił”. W ziołolecznictwie roślina ta stosowana była na wszelkie choroby. Ma działanie antybakteryjne, przeciwgorączkowe oraz wspomagające trawienie. Gatunek objęty ochroną.
Krokus wiosenny (Crocus vernuss) – jednego z najpiękniejszych zwiastunów wiosny karkonoscy laboranci używali jako przyprawy i barwnika (szafranu). Pomagał również w chorobach układu pokarmowego i problemach z krążeniem. W odpowiedniej dawce uznawany był za afrodyzjak, a nawet środek wywołujący halucynacje. Gatunek objęty ochroną.
Macierzanka zwyczajna (Thymus pulegioides) – ta drobna krzewinka o intensywnym ziołowym zapachu posiada bakterio- i grzybobójcze właściwości. Działa też wykrztuśnie, dlatego obecnie jest częstym składnikiem syropów i tabletek do ssania stosowanych w stanach zapalnych jamy ustnej i dróg oddechowych. Dawniej napar z macierzanki miał zastosowanie w chorobach kobiecych, schorzeniach układu pokarmowego i oddechowego, dolegliwościach reumatycznych czy w zwalczaniu gorączki i bólu głowy. Olejek tymiankowy można używać do inhalacji lub dodać do kąpieli.
Pierwiosnek wyniosły (Primula elatior) – miejscowa ludność wierzyła, że spożycie trzech kwiatów tej rośliny będzie chronić przed gorączką i „złymi urokami”. Sproszkowany korzeń pierwiosnka łagodził ataki kaszlu, natomiast napar z kwiatów miał działanie przeciwbólowe. Dziś stosuje się go przede wszystkim w chorobach układu oddechowego. Gatunek objęty ochroną.
Naparstnica purpurowa (Digitalis purpurea) – napar i wyciąg ze sproszkowanych liści działał kojąco na serce i niewydolność krążenia. Niewłaściwe stosowanie tej rośliny powodowało jednak ciężkie zatrucia, które prowadziły nawet do śmierci chorego.
Arcydzięgiel litwor (Angelica archangelica) – korzeń tej rośliny stosowany był przy bólach brzucha, przeziębieniach i kaszlu. Według ludowych podań arcydzięgiel chronił przed zachorowaniem na dżumę w czasie wielkiej epidemii w XIV wieku. Dziś ta lecznicza roślina jest uprawiana i pozyskuje się jej korzeń i kłącze, które zawierają olejek eteryczny o silnych właściwościach bakterio- i grzybobójczych. Preparaty z arcydzięgla pomagają też przy problemach trawiennych, działają uspokajająco i ułatwiają zasypianie. W upalne dni naziemne części rośliny mogą wywoływać uczulenie, dlatego nie należy dotykać arcydzięgla bez ochronnych rękawic. Gatunek objęty ochroną.
Arnika górska (Arnica montana) – wysuszone, sproszkowane kwiaty arniki pozwalały pozbyć się bólu głowy i chorób zakaźnych, natomiast okłady uśmierzały bóle reumatyczne, leczyły także zmienioną chorobowo skórę, odmrożenia, oparzenia czy rany zadane przez zwierzęta. Arnika górska stosowana jest do dziś w postaci odwarów z kwiatów lub nalewki z korzeni (tzw. nalewki kupalnikowej) jako środek przeciwzapalny, przeciwbólowy, zmniejszający obrzęki, a maść arnikową używa się do smarowania krwiaków, stłuczeń, oparzeń czy stanów zapalnych skóry. Gatunek objęty ochroną.
Kozłek lekarski (Valeriana officinalis) – ze względu na intensywny zapach korzenia stosowany był jako środek oczyszczający „morowe powietrze”, czyli zapobiegający chorobom zakaźnym. Wyciąg z korzenia działał również uspokajająco, a napar z rośliny stosowany był w celu wzmocnienia organizmu, poprawy pracy serca oraz leczenia dolegliwości żołądkowych. Również dziś kłącze i korzenie kozłka stosuje się w fitoterapii. Przede wszystkim wykorzystywane jest jego działanie uspokajające i przeciwskurczowe. Może być pomocny także w leczeniu cukrzycy i stanów zapalnych oczu.
Lilia złotogłów (Lilium martagon) – nazwa tej efektownej rośliny pochodzi od barwy jej podziemnego organu spichrzowego – cebuli, która pokryta jest złocistymi łuskami. Lilia była przez laborantów ceniona jako lek na wszelkie dolegliwości. Stosowano ją przede wszystkim zewnętrznie, w formie okładów przy schorzeniach skóry, zranieniach i oparzeniach, a także w stanach zapalnych oczu. Gatunek objęty ochroną.
Rdest wężownik (Bistorta officinalis) – przez laborantów uważany był za jedną z najskuteczniejszych roślin leczniczych. Wiosną lub jesienią wykopywano z ziemi kłącze starszych okazów. Posiadało ono wyjątkowe właściwości – pomagało przy problemach żołądkowo-jelitowych, tamowało krwotoki, wyciąg stosowany był też do płukania gardła, zewnętrznych okładów na owrzodzenia, oparzenia i trudno gojące się rany.
Różeniec górski (Rhodiola rosea) – posiada grube, poskręcane kłącze, które po roztarciu wydziela przyjemny aromat, przypominający zapach róż. Ludowa nazwa różeńca to „złoty korzeń” – ze względu na barwę kłącza po ściągnięciu skórki. Jego stosowanie pozwalało pozbyć się uczucia zmęczenia, poprawiało kondycję, zwiększało odporność organizmu, a także działało korzystnie na wzrok.