Wakacyjne podróże do Dębiny stały się tradycją. Przywożę z nich wspomnienie szerokich pustych plaż, wysokich klifów i bezkresnego morza. Jeżdżę tam od kilku lat dla spokoju, jaki panuje w tej nadbałtyckiej wsi, dla miłego towarzystwa Marii K. i dla ziół. Nigdzie indziej nie spotkałam tak okazałych stanowisk macierzanki piaskowej, jak na tamtejszych czystych łąkach. Macierzanka lubi to samo, co wypoczywający nad Bałtykiem: żeby było ciepło, sucho i piaszczyście. W słoneczne dni spaceruję z koszykiem i nożyczkami po odludziu porośniętym gęstą macierzankowa darnią, ścinam łodyżki z różowofioletowymi kwiatkami, a potem suszę w domku, który, niczym inhalatorium, wypełnia się tymiankowo-cytrynowym aromatem. Zbieram w Dębinie również babkę lancetowatą, koniczynę, krwawnik, skrzyp i pokrzywę, ale to dziko rosnąca macierzanka piaskowa (Thymus serpyllum) jest moją faworytką. Kiedy teraz, późną jesienią, otwieram słoik z wonnym suszem, wyrazisty zapach przywołuje ciepłe wakacyjne obrazy niczym magdalenka z powieści Prousta. Nie tylko relaksuje, ale przede wszystkim wspiera przy przeziębieniach, o które teraz nietrudno. Ta niepozorna krzewinka ma w sobie moc, którą doceniali już starożytni. Biolożka prof. Simona Kossak w książce „O ziołach i zwierzętach” pisze, że niewiele roślin może się poszczycić imieniem noszonym od sześciu tysięcy lat. Już w egipskich papirusach pojawia się wzmianka o zielu thym, a w skład mikstury do balsamowania zmarłych wchodził olejek macierzankowy.
Macierzanka pojawia się również w polskiej tradycji: jej gałązki wplatano w bukiety i wianki na sierpniowe święto Matki Boskiej Zielnej. W całej Polsce była stosowana jako roślina lecznicza i magiczna: zawieszona w chacie miała odpędzać złe moce. W polszczyźnie zadomowiła się jako dzięcielina, cząberek, cmyr, macierzaduszka.
Szymon Syreniusz, filozof i lekarz, autor XVII-wiecznego zielnika, który jest największym dziełem z zakresu nauk przyrodniczych polskiego renesansu, tak o niej pisze: „Macierzaduszka, iż w srogich i serdecznych mdłościach, w zapamiętaniu nadprzyrodzenie, w spiku i innych ciężkich przypadkach, w których się zda, że iuż dusza ciała ma odbieżać, ratunek prędki daie y duszę jakoby odbiegłą przywraca, y stawa się iako matka, oczerstwiając siły serdeczne i ciało ożywiając”. Syreniusz podkreślał, że macierzanka działa moczopędnie, jest dobra na wątrobę, śledzionę i „womity krwawe”, a przy katarze radzi „ziele często trzymać dobrze pod nosem y wonią z niego w nosie dobrze ciągnąć”. Macierzanka nie tylko leczyła, ale także chroniła przed ukąszeniami: „ciało sokiem tego ziela namazane broni y zachowuje od uszczknienia wszelkiej jadowitej bestii” , a „uszczknionym od wężów y innych iadowitych bestiy tak piiąc iako przykładaiąc iest wielkim lekarstwem” .
Już przed wiekami doceniano to, co współczesna nauka potwierdziła – że macierzanka pomaga wszechstronnie. Działa rozkurczowo, uspokaja, wzmacnia układ nerwowy i przynosi ulgę w migrenach. Przede wszystkim jednak jest znana jako roślina antyseptyczna, która działa odkażająco, wykrztuśnie i przeciwzapalnie. To zasługa olejku eterycznego, w skład którego wchodzi tymol, cytral, linalol, borneol, geraniol i karwakrol o działaniu przeciwbólowym i rozgrzewającym. Sprawdza się przy uporczywym kaszlu, bólu gardła, zapaleniu zatok, katarze, nieżycie dróg oddechowych, słowem – jest niezastąpiona szczególnie teraz, o tak zimnej, deszczowej porze roku. Kiedy tylko czuję pierwsze oznaki przeziębienia, „zimnicy”, od razu robię napar z macierzanki.

Zawarte w niej garbniki hamują także rozwój drobnoustrojów w jelitach i ograniczają nadmierną fermentację, gorycze pomagają przy niestrawności i bólach brzucha, poprawiają trawienie, działając żółciopędnie i zwiększając wydzielanie soku żołądkowego i żółci. Macierzaduszka poprawia nie tylko apetyt, ale także smak potraw, więc można dodawać ją do pizzy, makaronów, zup, sałatek, sosów, podobnie, jak oregano czy tymianek, z którym jest blisko spokrewniona (tymianek właściwy (Thymus vulgaris) to inaczej macierzanka tymianek). Zresztą Anglicy nazywają macierzankę dzikim tymiankiem (wild thyme) lub „matką tymianku” (mother of thyme).
Etnobotanik prof. Łukasz Łuczaj podaje, że macierzankę jako przyprawę używali Huculi, a jej pędy po sparzeniu jedzono w czasie głodu w okolicy Gorlic i że w okolicach Kolbuszowej na Podkarpaciu macierzanka piaskowa wciąż jest używana jako przyprawa do pierogów i zup.
Macierzankę piaskową najprościej jest zaparzyć: łyżkę rozdrobnionego ziela zalać szklanką wrzątku, zaparzać kwadrans pod przykryciem i pić przy problemach trawiennych, przeziębieniu lub stosować jako gorące okłady przy nerwobólach i reumatyzmie. Można również zamacerować ją w oliwie, przygotować nalewki, syropy, używać do płukania gardła i inhalacji. Od zawsze stosowano ją i wewnętrznie, i zewnętrznie: do irygacji przy chorobach kobiecych, do nacierań i kąpieli przy zapaleniu skóry, do gojenia ran i owrzodzeń, przy oparzeniach, ukłuciach owadów. Leczniczą i wonną kąpiel robimy z 20 dkg macierzanki, które trzeba zalać czterema litrami wrzątku, odstawić na pół godziny pod przykryciem, przecedzić i wlać do wanny.
Znany biolog i fitoterapeuta dr Henryk Różański podkreśla, że to zioło bezpieczne w stosowaniu i wskazuje na jeszcze inny sposób wykorzystania macierzanki: 1 część świeżego ziela skropić spirytusem i zalać 1 lub 2 częściami ciepłego oleju, macerować przez tydzień, przefiltrować. Zażywać codziennie po 1-2 łyżki dla oczyszczenia wątroby i dróg żółciowych. Radzi również, żeby przy kandydozie przewodu pokarmowego zażywać na czczo 1-2 łyżki olejku macierzankowego (wymieszać 3-6 ml z litrem oleju; olejki eteryczne zawsze należy rozcieńczyć ). Proponuje także mieszankę ziołową idealną na tę porę roku (przy grypie, przeziębieniu, osłabieniu, zapaleniu oskrzeli i zatok):
-ziele macierzanki 2 części
-ziele hyzopu lub ziele cząbru 1 cz.
-pączki topoli lub pączki sosny 1 cz.
-korzeń mydlnicy 1 cz.
-kora wierzby lub ziele (kwiat) wiązówki 1 cz.
-korzeń omanu lub korzeń arcydzięgla 1 cz.
-owoc anyżu lub liść eukaliptusa 1 cz.
Wsypać łyżkę rozdrobnionych ziół do szklanki wody, doprowadzić do wrzenia, lekko zagotować, odstawić na 30 minut i przecedzić. Można dodać dwie łyżki rumu i miód.
Maria Henslowa („Z badań nad wiedzą ludową o roślinach”) przytacza oryginalny sposób zaparzania macierzanki, który stosowano kiedyś w okolicach Łowicza – tzw. zaparzanie pod szpuntem. Do garnka z macierzanką nalewało się gorącą wodę, garnek nakrywano i oblepiano ciastem, a po zaparzeniu i odcedzeniu należało wypić ten napar. W tej samej publikacji podaje, że macierzankę gotowaną z mlekiem dawano przy bólu żołądka i kokluszu. Przy zapaleniu płuc przykładano gorący kataplazm z mąki gryczanej z macierzanką i pietruszką. Noworodki kąpano w wodzie z macierzanką, aby je wzmocnić i aby się dobrze chowały. Służyła też kobietom: była lekiem przy infekcjach, zaburzeniach miesiączkowania, krwawieniach, bólach macicy i porodowych (akuszerki lały napar z macierzanki na gorącą duszę żelazka, aby para otaczała ciężarną). I jak tu żyć bez macierzaduszki?